Forum  Strona Główna



 

Trening XVIII - skoki kl. P + zaczynamy N

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> *Aero Cadillac / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hammy
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...

PostWysłany: Pią 23:41, 06 Sie 2010    Temat postu: Trening XVIII - skoki kl. P + zaczynamy N

"Szybko, szybko, szybko..." - biegałam z góry na dół ogarniając wszystko, szczerze powiedziawszy to chyba nawet zaczęłam panikować. "Trening miał być już 1,5 h temu... szlag... Musze sie śpieszyć... Dupa, dupa, dupa!". Wreszcie znalazłam bryczesy, które leżały obok łóżka. Szybko sie przebrałam, wybiłam kawe, którą się swoją drogą nieźle poparzyłam. Teraz biegiem do drzwi. A nie! Jeszcze kask! Cholera. Dobra, wszystko mam. Na pewno? - Zaczęło się wyliczanie... Ale tak, mogłam już iść czyścić Aero i zaczynać trening. Już biegłam po schodach. Dzwonek do drzwi.. Super... Kogo znowu niesie?!
Podbiegłam i szybko otworzyłam.
-O, Jezza... Cześć... Chcesz coś? Jak chcesz to bierz i sie nie przejmuj, ja lece, bo nie mam czasu i w ogóle. Narazie!

Nie wiem co chciał, nie miałam na to czasu. Ale do dom uwszedł i troche sobie tam pouszował. Słyszałam tylko gwizdek czajnika. No tak...
Podeszłam na padok, gdzie stały konie. Gdy rozweselone towarzystwo mnie poczuło, podleciało do płotu i zaczęło mnie witać wesołym rżeniem. Każdy koń z osobna zastanawiał się, kto teraz będzie miał trening. Ja przeskoczyłam przez płot - bo po co bramę otwierać i przywitałam się z każdym z osobna, po czym przypięłam uwiąz do kantara Aero i poszliśmy do stajni. W stajni przywiązałam go do kółka i poszłam po jego sprzęt. Kiedy wróciłam, wyczyściłam go dokładnie i wyczesałam mu grzywę i ogon, wyczyściłam też oczywiście kopytka. Aero stał taki piękny i lśniący, poszłam po jego sprzęt. Wzięłam jego siodło skokowe, czaprak, podkładkę żelową, ogłowie i ochraniacze. Wracając o mało nie zabiłam się o popręg, który zsunął się z siedziska, ale na szczęściecała i zdrowa dotarłam do siodlarni, gdzie ubrałam Cadillac'a we wszystko. Poszliśmy na półhalę.
Na półhali pogłaskałam go chwilę, aby się przygotował psychiczne, ale to było niepotrzebne, bo on jak tylko zobaczył przeszkody, zaczął mnie poganiać, żebym wreszcie wsiadła. Czasami jestem zdziwiona, skąd ten chłopak bierze tyle entuzjazmu, ale najważniejsze, że mu się chce i lubi skakać xD. Wsiadłam na niego, żeby się tak nie denerwował i ruszyliśmystępem. Aero wyrywał się do przodu, ale go uspokojałam, w końcu przekonał się, że ze mną niema żartów Wide grin i że będzimy skakać, kiedy ja tego będę chcieć. Postępowaliśmy sobie 15 minut, zmieniając co chwilę kierunki, robiąc wolty, wężyki, spiralki, przekątne, półwolty i wszystko co się działo. W końcu przeszliśmy do kłusa. W kłusie zaczęliśmy od dużych wolt, potem zrobiliśmy parę półwolt na rogach. Po półwoltach, na dłuższej ścianie dodawaliśmy kłusa, a na krótszej skracaliśmy. Zmieniliśmy kierunek przez przekątną i przeszliśmy przez drągina galop, a więc te łatwiejsze. Potem na dłuższej ścianie zrobiliśmy sobie serpentynę, w rogu półwoltę, zmianę kierunku przez środek ujeżdżalni, woltę o średnicy 15 metrów i przeszliśmy przez drągi na kłusa. Cadi ładnie chodził, z ochotą, bardzo do przodu, angażował się w ćwiczenia i był skupiony. Ładnie mu dzisiaj szło, nagrodziłam go poklepaniem i zrobiliśmy dwa spokojne okrążenia. Potem jeszcze raz drągi na kłus, serpentyna o 5 łukach na dłuższej ścianie, na środku krótkiej woltę na 15 m, w której środku były trzy drągi, z których środkowy był z jednego boku podparty na krzyżaku. ogier ładnie podnosił nóżki, nawet nei pukał. Poklepałam go i pojechaliśmy szybkim kłusem na drągi, z których każdy był podparty na jednym krzyżaku, tzn. pierwszy z lewej, drugi z prawej itp. Drągi były dosyć szerokie, więc spokojnie mogliśmy je wziąć z szybkiego tempa. Aero ładnie przez nie przeszedł, skierowaliśmy się na stacjonatę 20 cm, skakaną oczywiście z kłusa. Aero ładnie przeskoczył, poklepałam go i najechaliśmy na stacjonatę 40 cm, którą także przeskoczyliśmy na czysto. Przejechaliśmy znowu na drągi z krzyżakami i zrobiliśmy woltę z drągami w środku. Poklepałam Aero.
Przeszliśmy do galopu. Zrobiliśmy 2 spokojne kółka, po których skierowaliśmy się na drągi na galop. Cadillac ładnie przez nie przeszedł, najechaliśmy na stacjonatę 40 cm, którą wcześniej skakaliśmy z kłusa. Przeszliśmy na czysto, więc następna w kolejce była koperta 60 cm. Podyktowałam ogierowi bardzo daleki punkt odskoku, żeby się chłopak rozciągnął. Aero wybył się i zrobiliśmy skok raczej poziomy, niż pionowy. Na następnej przeszkodzie, którą był okser 80 cm, Wybiliśmy się bliziutko, tak na styku. Cadi wybił się wysoko i musiał się ratować zwinięciem nóg w bok, ale uratował się i przeszkodę zaliczyliśmy na czysto. Poklepałam go i znowu przeszliśmy przez drągi na galop. Następny był szereg złożony z samych stacjonat, pierwsza o wysokości 50, drugo 70, trzecie 90 cm. Niby takie proste, ale wszystkie były ustawione w odległości jednego ciasnego foulee. Nakierowałam Cadillaca na tą składankę i trochę go zahamowałam. Odbijaliśmy się blisko przeszkód, ogier skupiał się na każdej przeszkodzie i dobrze nam poszło. Poklepałam go i najechaliśmy na doublebarre 90;100. Tym razem znowu odbiliśmy się daleko, niestety Aero w porę nie zorientowałsię o co chodzi i mieliśmy zrzutkę. Po podniesieniu drąga, znowu najechaliśmy na ten doublebarre i znowu daleko się odbiliśmy, tym razem Cadi już wiedział o co chodzi, więc wyciągnął się maksymalnie i wylądowaliśmy daleko za przeszkodą. Następny był triplebarre o wysokościach 80;90;100. Tymrazem nie świrowaliśmy z żadnymi odległościami, bo przeszkoda do najłatwiejszych nie należała, ze względu na to, że była szeroka na 1 m, a głęboka 80 cm. Skupiłam uwagę Cadillac'a na niej i skoczyliśmy ją bardzo fajnie. Poklepałam Aero, bardzo się angażował i sprawiało mu to przyjemność. Stwierdziłam, że pora zacząć skakać jego klasę i spróbować klasę wyższą. Przez czas pobytu u mnie potęga skoku Cadiego bardzo się zwiększyła, w korytarzu potrafił skoczyć już 150 cm! Sprawdzimy,czy pod jeźdzcem poradzi sobie w 120. Skierowaliśmy się na mur 110, a więc jego klasa, czyli P. Po czystym skoku, polecieliśmy na doublebarre 105; 115. Wybiliśmysię stosunkowo blisko, ale Cadi ładnie skoczył. Pogłaskałam go, ładnie mu poszło w większej wysokości i skierowaliśmy się na stacjonatę 120. Przed przeszkodą przyśpieszyliśmy trochę, aby zwrócić uwagę Aero, na wysokość. Wybiliśmy się w optymalnym punkcie i przelecieliśmy nad przeszkodą. Udało nam się skoczyć bez zrzutki. Bpoklepałam Cadillac'a i stwierdziłam, że skoczymy sobie jeszcze okser 120. Skierowaliśmy się na niego i skoczyliśmy. Ogierowi bardzo ładnie poszło. Poklepałam go i na koniec skoczyliśmy sobie jeszcze doublebarre 110;120. Również bez zrzutki. PRzeszliśmy jeszcze przez drągi na galop i zahamowaliśmy do kłusa. W kłusie zrobiliśmy sobie parę wolt i serpentyn. Pokłusowaliśmy jeszcze 5 minut i przeszliśmy do stępa. Pogłaskałam Aero po mokrej szyi i rozluźniłam mu popręg. W stępie chodziliśmy spokojnymi okrążeniami, aż Aero nie wysechł.
Kiedy on był już suchy zeszłam z niego i poszliśmy do stajni. W stajni rozebrałam go z jego sprzętu, który zaniosłam do siodlarni, tym razem uważając, aby nie zabić się o popręg. Gdy wróciłam, wyczyściłam ogierzycho, rozczesałam mu grzywę i ogon i wyskrobałam mu kopytka. Na koniec wzięłamjeszcze jego ręcznik i dokładnie go wytarłam, a potem jeszcze przeleciałam jego sierść szczotką, aby nie był potargany. Pogłaskałam go i poszliśmy na pastwisko, gdzie go zostawiłam.
Kondycja Aero pnie się w górę, jestem zadowolona, z jego postępów, myślę, że możemy powoli zacząć trenować kl. N, a potem zacząć starty. Cadi jest bardzo skupiony na treningach, nie jest do nich i do mnie nastawiony negatywnie. Aero lubi wyzwania, jest ambitnym koniem, więc nie robi jakiejś dużej tragedii, kiedy stawiam przed nim duże wyzwania, wręcz przeciwnie lubi to. Jestem zadowolona z naszych postępów i z pracy Aero.

Szybkim krokiem skierowałam się do domu i znowu zmieniłam strój. Nagle do pokoju wpadł Jezza.
-Matkoboskaizózef! Pukanie się zepsuło?! Nawet nie wiedziałam, że jeszcze tutaj jesteś...
-A bo tego... Chyba coś chciałem, ale sam nie wiem co.
I tu nastąpiła chwila ciszy. Popatrzałam się na niego i ryknęłam śmiechem. Jezza patrzył z miną `WTF?!`. Rzuciłam w niego poduszką.
-Ok, mniejsza - w końcu pohamowałam swój śmiech - ja musze sie zbierać. Chcesz to siedź i rób co ci sie podoba. Bo przecież... Ej! Zaraz! Ty mi jeszcze klucza nie oddałeś od mojego mieszkania!
-Że co?!
-Kiedyś wziąłeś mi moje zapasowe kluczyki od domu, żeby wziąć laptopa. I od tamtej pory kluczyków nie mam.
-Eee... I... Wydaje mi sie, że ich mieć nie będziesz...
-Co?! - krzyknęłam - zgubiłeś je?! Zresztą... Czego ja sie mogłam po tobie spodziewać? Że położysz je ba blacie i będą sobie spokojnie czekać, aż do mnie wrócą..?
-Nie odzyskasz ich, bo... - Jezza wyciągnął coś ze swojej kieszeni - zobacz, jak uroczo wyglądają z tym breloczkiem!
-Yyy... Ja lece... Najwyżej zamkniesz dom.
-A gdzie sie wybierasz?
-Zobaczyć mojego Veyrona. - uśmiechnęłam się od ucha do ucha, a Jezza spiojrzał się na mnie głupio, ale kiedy tak na mnie patrzał, przestał głupio szczerzyć zęby i jego spojrzenie pt. "jaja se robisz..?" przerodziło się w "ale... jak to?!". Wyszłam z domu i wsiadłam do swojego starego forda mustanga.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> *Aero Cadillac / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin