Forum  Strona Główna



 

Trening XVII - skoki kl. P

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> *Aero Cadillac / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hammy
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...

PostWysłany: Śro 16:15, 04 Sie 2010    Temat postu: Trening XVII - skoki kl. P

Dzisiaj wzięłam Aero na trening skokowy. Poszłam po niego do stajni i przywitałam się z nim. Aero wesoło i żywo na mnie zareagował. Przypięłam mu uwiąz do kantara i wyprowadziłam na zewnątrz, po czym przywiązałam go do kółeczka i poszłam po jego szczotki. Gdy przyniosłam wszystko wyczyściłam go i poszłam po jego sprzęt. Gdy on już ładnie się prezentował skoczyłam tylko się ubrać, żebym nie zmarzła i po kas. Gdy wróciłam odpięłam mu kantarek z szyji i poszliśmy na halę.
Na hali podpięłam mu popręg i wsiadłam na niego. Usadowiłam się wygodnie w siodle i ruszyliśmy stępem. Nie musiałam go uspokajać jak dawniej, ponieważ Aero już nabrał zaufania do mnie i mogliśmy spokojnie zacząć trening bez żadnego uspokajania i stępowania z głową w dół. Nie oznacza to jednak, że od razu ostro ruszyliśmy. Szliśmy sobie spokojnym, luźnym stępem, żeby Cadi rozruszał swoje mięśnie. Po jakiś dziesięciu minutach powoli zaczęłam go zbierać i zaczynaliśmy wykonywać duże wolty. Na hali były ustawione przeszkody, a więc robiliśmy wolty wokół nich. Po parunastu minutach mogliśmy przejść do kłusa. Aero ochoczo przyśpieszył, zaczęliśmy robić wężyki. Cadillac już się trochę rozgrzał a więc mógł się zginać na ile mu tylko mięśnie pozwalały. Aero ostatnio się poprawił, jeżeli chodzi o łydkę, nie skacze już pod jej naciskiem, tylko reaguje na nią spokojnie, ale szybko. Nie muszę już go tak wciskać, bo on sam wie, co oznacza łydka, a praca z nim stała się przyjemniejsza, bo reaguje nawet na lekkie łydki. Tak więc Aero wprost owijał się wokół moich łydek i szło nam całkiem nieźle. Po wężykach zaczęliśmy półwolty. Wciskałam je, gdzie tylko się dało, a Aero wykonywał je ładnie i płynnie, bystro reagował i nie musiałam czekać aż zacznie robić to, co ja chcę. Po półwoltach zrobiliśmy jeszcze ćwiczenie z dodawaniem kłusa na długich ścianach i odejmowaniem na krótkich. Co prawda na hali nie było długich i krótkich, bo moja hala ma wymiary sto na sto, ale po prostu dodawałam i odejmowałam na przemian. Cadi nie miał z tym problemów, bo ćwiczyliśmy już to wcześniej. Potem najechaliśmy sobie na drągi do galopu, a więc te łatwiejsze. Dałam łydkę Aero Cadillac'owi żeby ładnie podnosił nóżki, a sama przejechałam je w półsiadzie. Potem zrobiliśmy sobie półwoltę i przejechaliśmy te drągi jeszcze raz, tylko tym razem w pełnym siadzie. Po drągach wjechaliśmy na ścianę i przekłusowaliśmy całą ścianę, po czym wjechaliśmy na drągi do kłusa. Znowu najpierw w półsiadzie, półwolta i w pełnym siadzie. Cadi ładnie podnosił kopytka i starał się, więc nie pukneliśmy ani raz. Postanowiłam, że przejdziemy do galopu. W galopie również porobiliśmy wolty i dodawanie ze skracaniem, po czym wjechaliśmy na drągi do galopu. Drągi były rozstawione trochę wężej, niż jedno foulee Cadillaca, ale musiał się skracać. Przed drągami trochę go skróciłam i zachamowałam, więc poszło nam nawet nieźle. Potem zrobiliśmy woltę, objechaliśmy na około halę i przejechaliśmy drągi w przeciwną stronę. Po drągach zmieniliśmy kierunek przez prawie przekątną. Prawie, bo na hali są przeszkody, a więc musieliśmy je omijać. Gdy Aero już był w pełni rozgrzany stwierdziłam, że możemy zacząć skakać. Tak na rozgrzewkę zaczęliśmy od stacjonty 20 cm. Aero prawie przez nią przeszedł, więc skierowaliśmy się na okser 40, trochę szerszy, a więc trudniejszy. Aero równie ładnie przeskoczył. Starałam się mu dawać luz i niekrępować go już przy najeździe, aby sam umiał ocenić wysokość przeszkody, odległość do niej i jej szerokość. Celem tego było, aby Aero ułożył swoje ciałotak,jakby skakał luzem, a takie ułożenie wymaga mniejszego wkładu energii. Aero skoczył tę przeszkodę na czysto, więc skierowaliśmy się na doublebara 50, 60 cm. On również był szeroki, ale Aero poradził sobie z nim śpiewająco, w końcu on skacze wyższe klasy xD Następny był mur o wysokości 70 cm. Aero również ładnie go przeskoczył więc stwierdziłam, że możemy już zacząć skakać parkur jego klasy. Wyjechaliśmy na prostą, na którejzachamowałam go do kłusa. Potem zrobiliśmy półwoltę, tak że teraz kłusowaliśmy spowrotem. Ominęliśmy jedną przeszkodę, zrobiliśmy woltę wokół drugiej i wjechaliśmy na prostą, na której zatrzymałam go od razu do stój. Aero przeszedł dwa kroki stępem, ale potem się skapnął o co kaman, bo ćwiczyliśmy to na poprzednim treningu ujeżdżeniowym. Poklepałam go, po czym z niego zsiadłam i zostawiłam go na tym miejscu, na którym się zatrzymaliśmy. Aero przyglądał mi się, kiedy podwyższałam wszystkie przeszkody na kl. L, oczywiście nie wszystkie były na 100 cm, bo jeśli nawet jedna przeszkoda jest na wysokości 100 cm, a reszta na 90, to jest to klasa L. Tak samo jest z wyższymi klasami. Ale ja ustawiłam mu trzy przeszkody na 100, a resztę na 90, w tym dwie na 80. Ustawiłam też na koniec stacjonatę 110, to będzie taki jocker, w razie gdyby nam dobrze poszło. Wzięłam drągi z hali i położyłam między dwoma filarami, gdzie zawsze leżały. Podeszłam do Cadiego, poklepałam go i wsiadałam. szcz nie ruszał, bez mojego sygnału, ale kiedy dałam mu łydkę ruszył od razu. Na samym początku dałam mu mocno łydki, więc prawie od razu przeszliśmy do kłusa. Przekłusowaliśmy całą ścianę, w narożniku zrobiliśmy półwoltę i w następnym też. Poklepałam Cadillac'a, po czym przeszliśmy do galopu i zrobiliśmy sobie parę wolt, po czym od razu przeszlimy do skakania. Najpierw była stacjonata 90. Aero ładnie ją skoczył, z dużym baskilem, przez co nie miał zbyt wielkiego zapasu, ale mniej się męczył. Następną przeszkodą był okser 100 cm. Tym razem podyktowałam Aero trochę dalsze miejsce odskoku, żeby się wyciągnął. Aero chyba nie był na to przygotowany, bo puknął tylnymi kopytami w drąg. Następną przeszkodą było doublebarre o wysokości 90, 100 cm. Tym razem przy normalnym miejscu odskoku poszło nam bardzo dobrze. Potem był ciasny szereg składający się ze stacjonaty 80 i doublebarra 80, 90. Szereg wymagał jednego ciasnego taktu galopu. Najechaliśmy na stacjonatę i dałam Cadiemu luz, podyktowałam mu bliski odskok. Aero ładnie skoczył, z pionową parabolą lotu. Już w trakcie skoku dałam mu sygnał do zwolnienia, więc gdy wylądowaliśmy Aero ładnie skócił swój galop i wypadliśmy w sumie nawet za daleko, więc tym razem skok był wydłużony, ale Aero już się na to przygotował, więc nie mieliśmy żadnych puknięć. Gdy wylądowaliśmy zaczęliśmy od razu skręcać na stacjonatę 90, z imitacją rowu, więc cała przeszkoda była dosyć szeroka. Wykonaliśmy płynnie skręt i wyszliśmy na prostą przed stacjonatą. Dałam Cadillac'owi łydki, a on przyśpieszył i ładnie się odbił i tak też skoczył. Aero nie bał się rowów, bo przez wiele już skakaliśmy na trenigach i wiele już skoczył na zawodach, a więc te mu nie były obce. Następny był mur 90. Z nim z łatwością sobie poradziliśmy. Przedostatni był znowu szereg, składający się z oksera 90 i stacjonaty 90. Między obydwiema przeszkodami można było wykonać albo dwa ciasne foulee, albo jedno wydłużone. Postanowiłam, że wykonamy dwa ciasne, później ew. skoczymy jedno wydłużone. Tu również zaczęłam skracać Aero już przed przeszkodą. Skoczyliśmy ładnie okser, po czym wykonaliśmy dwa ciasne foulee i wylądowaliśmy trochę za blisko, więc byliśmy zmuszeni ratować się pionowym skokiem, a Aero jeszcze zgiął nogi w bok, więc ostatecznie obyło się tylko puknięciem. Po szeregu w linii prostej było dublebarre o wysokości 90, 100. Dałam Cadiemu luz, za co on odwdzięczył mi się ładnym skokiem, z ładnym baskilem. Gdy wylądowaliśmy skierowałam go na ścianę i zrobiliśmy jedno kółko galopem, bo czym spowrotem wjechaliśmy na szereg z okserem i stacjonatą, a więc ten drugi. Tym razem postanowiłam, że zrobimy jedno długie foulee, więc już na najeździe dodałam ogierowi łydki i się rozciągnęliśmy nad okserem. Foulee wypadło nam dobrze, tak że odskok na stacjonatę był idealny, czyli nie za bliski i nie za daleki, tylko taki w sam raz. Aero ładnie skoczył, a gdy wylądowaliśmy zaczęłamgo skręcać w bok, bo nie musieliśmy skakać drugi raz doublebarra. Skierowaliśmy się jeszcze na drugą przeszkodę, czyli na okser, który puknęliśmy ze względu na za dalekie miejsce odbicia. Tym razem podyktowałam Aero takie same miejsce jak poprzednio, czyliza dalekie, ale Aero już wiedział co się kroi i ładniesię rozciągnął nad przeszkodą. Gdy wylądowaliśmy, stwierdziłam że możemy sobie skoczyć naszego jockera, bo nam ładnie poszło. Skierowałam Cadiego na stacjonaę o wysokości 110. Dałam mu luz i podyktowałam mu odpowiednie miejsce odbicia. Cadillac sam ocenił wysokość i odległość od przeszkody, tak więc mógł ułożyć swoje ciało tak,jak on chciał. Odbiliśmy się i skoczyliśmy. ogierzycho ładnie zabaskilował i zgiął nóżkijak najbardziej jak mógł. Przelecieliśmy płynnie nad przeszkodą i wylądowaliśmy. Wprowadziłam Aero na prostą i poklepałam go. Wjechaliśmy na ścianę, na której dałam mu łydki, a on przyśpieszył jak najmocniej. Przegalopowaliśmy takim szleńczym tempemdwie ściany, po czym powoli zaczęłam go chamować. W końcu galopowaliśmy prawie galopem zebranym. Po chwili zachamowałam go do kłusa. W kłusie porobiliśmy trochę wolt i wężyczków, po czym zatrzymaliśmy się do stępa. Postępowaliśmy jakieś dwadzieścia minut, na coraz luźniejszych wodzach. Gdy Aero już trochę obeschnął zatrzymałam go i zsiadłam z niego. Poklepałam go, po czym rozluźniłam mu popręg, chwiciłam z wodze i poszliśmy do stajni.
W stajni założyłam mu kantar na szyjkę i rozebrałam go. Odniosłam jego siodło i ogłowie do siodlarni, po czym przyszłam go wyczyścić. Założyłam mu normalnie kantar, po czym zaczęłam go czyścić. Wyczyściłam go porządnie, wyczesałam mu grzywę i ogon, po czym wytarłam go trochę ręcznikiem, bo był mokry. Zrobiłam mu kopyta, po czym odniosłam jego sprzęt do czyszczenia do siodlarni i przyniosłam wcierkę na nogi, żeby mu się nic ze ścięgnami nie porobiło. Rozmasowałam mu dokładnie wcierkę od koronek, do nadgarstków i tylnie nogi od koronej do stawów skokowych, po czym poszłam po jego owijki i owinęłam mu wszystkie cztery nogi, uważając żeby mu nie owinąć za ciasno. Aero nie kręcił się, bo po pierwsze był przyzwyczajony do tego i wiedział że nie wolno się kręcić przy czyszczeniu, a po drugie bo był zmęczony treningiem i nie chciało mu się. Potem sprawdziłam, czy jest na pewno suchy, pocałowałam go w chrapki i wpuściłam do boksu.
Ogólnie nie mogę ostatnio wyjść z podziwu dla Cadiego, ponieważ zrobił się z niego fajny chłopak. Dobrze mi się z nim pracuje, jest chętny do pracy i przyjaźnie nastawiony. Poznał już swoje granice, więc wie, co mu wolno, a co nie. Myślę, że jest gotów, aby zacząć tronować z innymi osobami, a więc poproszę tu i ówdzie żeby ktoś go potrenował, by mógł się sprawdzić nie tylko pod mną, ale też pod obcymi osobami. Oczywiście ja będę cały czas patrzeć na niego, a on będzie mnie widział, ale muszę się przekonać jak to jest z innymi osobami. Skoro mu już tak dobrze idzie podemną, to nie wątpię, że mu dobrze pójdzie pod innymi osobami, przynajmniej mam taką nadzieję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> *Aero Cadillac / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin