Forum  Strona Główna



 

Trening VII - dresażowo-skokowy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> *Viper Evo / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Hammy
Administrator



Dołączył: 05 Lip 2010
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka...

PostWysłany: Wto 16:58, 06 Lip 2010    Temat postu: Trening VII - dresażowo-skokowy

Koń: Viper Evo
Jeździec/trener: Fressa
Czas: około 2 godziny
Rodzaj treningu: Ujeżdżeniowo-Skokowy
Miejsce: ujeżdżalnia na terenie stajni Hammy


Przyjechałam do stajni Hammy.Ostatnio bardzo mi się spodobała praca z jednym z jej koni więc przyjechałam jeszcze raz ,ale tym razem do Vipera.Wysiadłam z uta i weszłam do stajni.Od razu poszłąm do siodlarni.Wzięłam siodło wszechstronne ,ogłowie standardowe,potnik,uwiąz,szczotki,ochraniacze i wędzidło.Poszłam pod boks wałach.Uprzedziłam go głosem,że wchodzę.Pogłaskałam i dałam smaczka miodowego.Przypięłam uwiąz do kantarka Vipera i wyprowadziłam z boksu.Przywiązałam go na zewnątrz boksu.Wzięłam najpierw 2 szczotki ( miękką i zgrzebło plastikowe ) .Na szczęście koń był dosyć czysty i nie musiałam walczyć z zeklejkami.N razie czyściłam go tylko miękką ,bo nie był żadnych zaklejek.Trochę się złościł przy czyszczeniu klaty ,ale ogólnie był bardzo grzeczny.Pod ppręgiem była jedna zklejka ,ale taka większa.Wyczyściłam ją .Sprawdziłam czy wałach nie ma żadnych obrzęków na ciele.Po chwili znalazłam następna zakleję na zadzie,którą wytępiłam ^^ Przeszłam na drugą stronę koni i sprawdziłam czy tam nie ma żadnych ran czy tam obrzęków.Nie było nic więc zaczęłam go czyścić.Tutaj miał zakleję na łopatce i na słabiźnie.Buntował się przy wytępieniu tej drugiej zaklejki ,ale mu przeszło.Potem wzięłam szczotę do pyska i wyczyściłam mu całą twarz zaczynając od uszu.Potem wydłubałam siano z ogona i wyczesałam ogon,rzywę i grzywkę.Nasepnie kopyta.Na początku nie chciał mi podać prawego przodu ,ale potem isę opanował i mi go dał ^^ Wałachos był już czysty i w miarę grzeczny więc został pogłaskany.Wzięłam ochraniacze.Założyłam mu je ostrożnie na nogi.Najpierw lewa strona,a potem prawa.Jak skończyłam poszłam dopiąć wędzidło do ogłowia.Zrobiłam to i przewiesiłam ogłowie przez ramię.Podeszłam do Vipa i położyłam mu kantar na szyi.Spokojnie wzięł wędzidło.Dopasowałam wszystkie paski i podopinałam je.Następnie założyłam mu potnik i siodło.Rzucił kilka razy głową ,ale opanował się chłopczyk.Poklepałam go po łopatce i spuściłam popręg.Przeszłam z drugiej strony i dopięłam go nie za mocno,ale tak żeby siodło się nie zsunęło.Zabezpieczyłam go i wsadziłam do boksu.Zamnkęłam go tam i pobiegłam na ujeżdżalnię.Była całkiem duża.Ustawiłam tam przeszkody;
-krzyżak 30cm,
-szereg :krzyżak 20cm,okser 50x40cm,
-skok wyskok :krzyżak 30cm i krzyżak 40cm,
-stacjonata 50cm,
-drągi na kłus,
-drągi na galop,
-cavaletti na kłus.
Gdy skończyłam poszłam do stajni po wałaszka.Zarżał radośnie gdy weszłam do tsajni.Odbezpieczyłam go i wyprowadizłam powoli z boksu.Szedł za mną bardzo grzecznie.Otworzyłam bramkę na maneż i weszłam tam z chłopakiem.Potem obróciłam go i zamknęłam.Poszliśmy na środek ujeżdżalni.Zatrzymałam go.Dociągnęłam popręg o 2 dziurki,apotem spuściłam strzemiona.Wydłużyłam lewe strzemie i zebrałam wodze do lewej ręki.Wybiłam się mocno i usiadłam powoli w siodło nie strasząc wałaszka klanięciem tyłkiem w siodło.Stał grzecznie więc poklpełam go.Prawa strzemie było odpowiedniej długości więc zrobiłam sobie lewe.Było za dłudie o 3-4 dziurki więc skróciłam o 3.Teraz były okej.Sprawdziłam popręg .Był luźny więc ruszyłam stępem i podciągnęłam popręg w sepie żeby nei przyszczypać fałdek skóry Vipera.Stępowaliśmy na luźnej wodzy.Na placu znajdowały się wszytskie literki więc mieliśmy ułatwione wykonywanie figur ujeżdżeniowych.Wałach szedł bardzo energicznie co mi się podobało.Postanowiłam go powyginać.Zwolniłam stępa odchylając się do tyłu i robiąc kilka półparad.Zwolnił więc nagrodziłam go głosem.Najpierw slalom.Pierwsze zakręty były sztywne ,ale potem bardziej wyczulił się na pomoce i wyginał się dobrze ,ale jeszcze nie idelanie .Zmieniłam kierunek.Teraz w prawą stronę slalom.Było coraz lepiej więc dałam mu chwilę spokoju na luźnej wodzy.Rwał do przodu więc zebrałam wodze .Przyła HAMMY.Przywitałyśmy się ,a ja poprosiłam ją o podanie mi bata ujeżdżeniowego ,który zapomniałam wziąść ze stajni.Dała mi go ,a wałach zrobił się jakiś aki bardziej ostrożny i nie machał już tak głową jak wcześniej.Poklepałam go i zrobiłam koło o średnicy 20 m.Wyszło niezafajnie ,bo w połowie Vip zaczął uciekać zadem na zewnątrz.Powtórzyłam ,a teraz było nawet fajnie nie licząc tego,że koń bez mojej zgodyh się zganaszował.Poprawiłam jeszcze raz.Teraz było dobrze więc poklepałam go.W następnym narożniku zrobiłam to samo ,ale tym razem koło miało śrenicę około 15 m.Bardzo ładnie wygiał głowę i przy wejściu na ścianę spowrotem nie przyśpieszał stępa.
-Pięknie mały-powiedziałam do siwosza i poklepałam w łopatkę.
Zmieniłam kierunek(po przekątnej-ładnie pracował zadem) znowu na lewo.Przełożyłam bata.Wjechałam na ścianę ,z ten zaczął wieszać się na przodach i włóczyć tyłami.Dałam mu mocniejszą łydkę trzymając jednocześnie na wodzy żeby nie zakłusował.Nie poskutkowało więc musnęłam go bardzo delikatnie dodatkowo batem w zad.Podniósł głowę i zaczął ładnie iść.Chciałam teraz spróbować żucia wędzidła z ręki.Zaczęłam `bawić` się wędzidłem.Powoli opuszczał szyję aż w końcu się udało.Poklepałam go i dałam na chwilę luźną wodzę.Na luźnej wodzy zrobiłam wężyka używając tylko dosiadu i łydek.Nie był to idealny wężyk więc powtórzałam go dopóki nie wyszedł idealny.Robiłam go 4 razy ^^ ,ale w końcu wyszedł jeszcze lepszy niż ten na wodzach. Zebrałam wodze podnosząc mu głowę `łydkami` żeby nie ciągnąć go za twarz .Ładnie się podniósł więc poklepałam go po zadzie ,a potem po łoptace.Mnie więcej był już czas na kłusowanie ^^ Zrobiłam małą woltę ,a gdy byłam już na ścianie zakłusowałam.Zła noga więc poprawiłam ,ale przez półsiad.Przeciełam przez ujeżdżalnię od K do F .Przed narożnikiem przeszłam do stępa.Postanowiłam teraz robić przejścia tylko w narożnikach.W pierwszym narożniku zakłusowałam,a w następnym przeszłam do stępa.Szło świetnie i wałach nie tracił w ogóle równowagi.Teraz zakłusowałam i zrobiliśmy woltę ,a potem mniejszą ,a potem jeszcze mniejszą ,a potem najmniejszą o średnicy 7-8 m.Trochę wychodził zadem ,ale nie mogę na razie za dużo od neigo wymagać.Przeszłam do stępa używając tylko dosiadu .Udało się ^^ Zmieniłam kierunek.Wjechałam na ślad gdzie lonżowany był jakiś koń.Najpierw w stępie będę chciała zganaszować Vipa.Trzymając cały czas zewnątrzną wodzę i pilnując impulsu łydek przyciągałam wewnętrzną wodze w swoją stronę.Na pczątku wystarczył delikatnie przyciągać rękę ku sobie ,a on zaczął opuszczać szyję coraz bardziej.Gdy zganaszował się już utrzymałam go tak przez 3 kółka ,a potem odpuściłam.Parsknął kilka razy.Poklepałam go i teraz zakłusowałam na wolcie.Bardzo fajnie wyszło .Płynnie przeszedł ( z pośredniego stępa od razu do kłusa ,ale wolniejszego ,a potem przyśpieszył do odpowiedniego tępa,ale to wszystko działo się w ułamku sekundy więc byłam bardzoooo z niego zadowolona ^^ ).Teraz powtórzyłąm to samo,ale tym razem w kłusie.Teraz dla osoby oglądającej nas bardziej byłaby widoczna praca mojej wewnętrznej ręki ,ale i tak się zganaszował.Teraz spróbowałam go zebrać a,el też w kłusie.Najpier powoli zniżył szyję (ale jeszcze nie zganaszował się) ,potem zaokrąglił grzbiet,następnie zaczął bardziej pracować zadem i 'kłaść' tylnie nogi `pod siebie`.Na końcu zniżył już całkowicie szyję.2 kółka kłusa zebranego i do stępa.W przejściu z kłusa do stępa koń był jeszcze zganaszowany.Wjechałam na śćianę i odpuściłam mu już.Poklepałam po łopatce i chwile na luźnej wodzy.
-Teraz popracujemy może trochę na drągach ?-spytałam się Vipera.
Nie odpowiedział tylko dalej szedł stępem swobodnym na luźnej wodzy.Zaczęły się do niego zlatywać muchy i odganiał je ogonkiem.Po jakiś czasie znowu zebrałam wodze `podnosząc` mu głowę łydkami.Zrobiłam półwoltę.Zakłusowałam i za literką A skręciłam na cavaletti ustawione na kłus.Półsiad zrobiłam wyjeżdżając już na prostą.Czułam,że Młody zaraz coś wykombinuję więc zrobiłam woltę i najechałam jeszcze raz.Teraz był bardzej spokojny .Najechał równo ,ale nie pasowało.Przy następnym najeździe muszę najechać trochę wolniej.Od nowa więc najechaliśmy ^^ Teraz pasowało.Postanowiłam pobawić się z nim w `równowagę`.W H przeszłam do stępa.W C zganaszowałam go ,a w M odpuściłam.Teraz był ustawiony już bardziej na pomoce niż na początku.Koncentruje się teraz na treningu ,a nie na tym jak by było fajnie jak by był na pastwisku ^^.W A zakłusowałam , a zaraz potem skręciłam jeszcze raz na dagi.Na pierwszym jechałam w półsaidzie,na drugim w ćwiczebnym ,a na trzcim w anglezowanym.Trochę się pogubił ,ale nawet nie puknoł.Wjechałam na ścianę już między M a B.Jechałam w ćwiczebnym do 2 drążka.Na drugim anglezowałam ,a na trzecim półsiad.Teraz było lepiej .Poklepłam go i zmieniłam kierunek w stępie.Zatrzymałam go na środku, przytrzymując wodzę i dając cały czas impuls łydkami `poprosiłam` go o cofnięcie isę o kilka kroczków.Potem odpuściłam na pysku i znowu ruszyłam stępem.Chwila stępa i slalom ( też w stępie ^^ ) .Na pełnych pomocach za pierwszym razem ,a za drugim tylko na łydkah i dosiadzie.Było prawie tak samo dobrze (lepiej było z użyciem wodzy ,bo koń szybciej rozumiał moje pomoce).Wjeżdżając na ścianę zakłusowałam. Od F do B -ćwiczebny,od B do M -anglezowany i od M do C -półsiad.Potem znowu anglezowałam ,ale na `złą nogę` żeby nie obciążać cały czas jednej strony mięśni .Najechałam na drążki .Cały czas anglezowałam ,ale oddawałam wodze Viperowi.Spisał się bardzo dobrze.Teraz zrobiłam taką jakby woltę i najechałam na cavaletti.Jechałam w półsiadzie ^^ Przeszłam do stępa i zmieniłam kierunek.Teraz czas był już na jakieś skoki.jeździliśmy 57 minut już .Czas też na galop oczywiście.Zrobiłam woltę pilnując żeby wałach nie wychodził zadem.Wyszło bardzo ładnie więc poklepałam go.Nie będziemy już się bawić raczej ujeżdżeniowo tylko skupimy się na skokach itp.Po chwili stępa zakłusowałam.Na którtkich ścainach roboczy na długich jak najszybszy.Najpierw przy roboczym chciał przechodzić do stępa,ale gdy przypilnowałam go był bardzo fajny .Postanowiłam zagalpować na prostej.Zewnętrzna łydka za popręgiem wewnętrzna przy.Od razu poszedł bardzo ładnie.Poklepałam go i w C przeszłam do kłusa .Vip był raczej miękkim koniem i nie miałam większego problemu przy wysiadywanym galopie.Jeszcze raz zagalopowałam,ale w narożniku .Ładnie szło więc przeszłam do stępa chwila na luźnej wodzy .Wyciągnęłam nogi ze strzemion i poklepałam konia.Zmieniłam kierunek .Zakłusowałam w F.Kierowałam się na małego krzyżaczka.Musiałam pamiętać o daniu impulsu pred przeszkodą żeby ją przeskoczył ,a nie przeszedł.Odskoczył w dobrym miejscu i przeskoczył bez zrzutki ani puknięcia.Zrobiłam jeszcze kółko galopu i przeszłam do stępa poprzez kłus.Poklepałam go.Po 2 minutach znowu zagalopowałam,ale ze stępa.Ładnie wyszło ,ale musiałam rozpędzić trochę wałacha żeby w szeregu ,na który chciałam jechać nie wcisnął 4 foule (szereg był na 3 ^).Rozpędziłam go.Najpier krzyżak.Ładnie ,płynnie i enegricznie.Raz - dwa - trzy i skok.Byłam zadowolona ,bo nie wcisnął ani jednej fouli.Okser też fajnie poszedł ,ale z puknięciem.Zaraz po szeregu zmieniłam nogę i jechałam w drugą stronę.Kierowałam się na skok-wyskok.Musiałam trochę zwolnić żeby się nie wywalić z nim przed przeszkodą.Jechałam cały czas w półsiadzie nawet między przeszkodami.Odskoki były idealne ,a skoki to takie średnie .Na 2 przeszkodzie była zrzutka więc trzeba poprawić.
-Mistrzem olimpijskim to ty nie będziesz mały -powiedziałam do niego.
Galopowałam dalej ,ale wcześniej skręciłam na skok-wyskok.
-Prrrrrrr-powiedziałam do rozpędzającego się Vipa.
Tępo było szaleńcze więc zrobiłam woltę przed przeszkodą i najechałam jeszcze raz ,ale teraz wolno.Zebrałam go na 2 sekundy ,a potem odpuściłam.Na krzyżakach cały czas siedziałam w siodle tylko oddawałam mu wodze.Teraz było ładnie,ale po pzeszkodzie się potknął .Było to dosyć ostre potknięcie,ale nic mu się nie stało.Przeciwnie-dostał większego dopalacza.Przeszłam na chwilę do stępa.Zakłusowałam jeszcze i najechałam na małego krzyżaka.Trochę przerd przeszkodą dałam mu łydkę (w trakcie skoku także) żeby wylądował w galpie na dobra nogę po przeszkodzie.Udało się .Poklepałam go i galopowałam równym tempem na szereg,ale od strony oksera.Gdy wyjechałam już mniej więcej na prostą przyśmieszyłam jak najbardziej się dało żeby nie wcisnął foule 4.Wyłamał się i to tak chamsko.Zrobiłam taki manewr żeby najechać jeszcze raz.Znowu na prostej przyśpieszyłam.Dostałam w prezencie kwik i barany.Udało mi się go opanować przed przeszkodą.Po okserze pięknie poprawił mi zadem ^ Nie wcisnął na szczęście 4 foule.Po krzyżaku najechałam na drągi ustawione na galop.Musiałam zwolnić ,bo mieliśmy szaleńcze tempo.
-Prrrrrrrrrrrrr-musiałam uspokoić Vipa.
Wszytsko było okej ,ale na pierwszym drągu trochę za bardzo zwolnił i nie pasowało.Jeszcze raz.Teraz poszło ładnie.Po drągach skręciłam w lewo (Nie musiałam zmieniać nogi ,bo jechałam na lewo.)Stacjonatka 50 cm teraz.Przyśpieszył ,ale pozwoliłam mu ,bo wtedy miał lepsze ( dużo lepsze Wink (1) ) wybicie.Potem zwalniamy tempo galopu i skok-wyskok.Cały czas jechałam w półsiadzie więc nie musiałam za bardzo oddawać wodzy przy skoku.Na krzyżaku numer `łan` była zrzutka więc zrobiłam woltę ( to nie była wolta tylko jakieś jajo xdd ) i najechałam jeszcze raz.Rozpędził się ,ale po 3 półparadkach zwolnił.Teraz wyszło łandie i płynnie.Po przeszkodzie na ścianę i na krzyżaka.Poszło bardzo fajnie z dużym zapasem wydaje mi się.Po krzyżaku skręciliśmy trochę w lewo i na drągi.Bez puknięcia.Po drągach lotna zmiana nogi w galopie i na ścianę ,ale w innym kierunku.Cały czas galop.Po kółku galopu stacjonatka.Z rozpędu ją skoczyliśmy ,ale za to w jakim stylu.Z tego skoku byłam bardzo zadowolona.Poklepałam go i już w M jechaliśmy stępem.Jeździliśmy już 1,5 godziny więc jeszcze 20 minut pełnej jazdy i stępujemy.Zganaszowałam czworonoga w stępie ,a potem ze zganaszowanego stępa zakłusowałam.Dostałam barana i dziki galop.Usiadłam w siodło.Próbując opanować sytuację całkiem spokojnie zrobiłam kilka półparad i próbowałam go nakierować na woltę.Po chwili galopował już na wolcie.Przeszłam do kłusa ,a potem stępa.Wjechałam na ścianę i jeszcze raz zganaszowałam go.Na początku pomajtał trochę łbem ,ale potem wiedział ,że mu nie odpuszczę i zganaszował się.Spróbowałam tak zakłusować jak chciałam wcześniej.Wieszał się na przodach więc dałam mu mocniejszą łydkę ,a ten podniósł głowę.Przeszłam do stępa i jeszcze raz.Nie udało się.Za każdym razem to samo ( wieszał się na przodach ).Na szczęście po 4 minutach odpuścił i zrobił to o co go prosiłam.Poklepałam go i zagalopowałam w narożniku.Viper sam galopował zganaszowany ,ale nie o to mi chodziło.Podniosłam mu głowę `łydkami`.Zrobiłam woltę w galopie.Wyszła średnia.Poprawiłam ją i teraz była bardzie `woltowata`.W literce F przeszłam do kłusa i najechałam na cavaletti.Po cavaletti jechałam prosto na stacjonatę.Chciał zagalopować,ale mu nie pozwoliłam ,ale za to po przeszkodzie pojechałam go baredziej łydkami i zagalopowaliśmy.Zrobiłam lotną zmianę nogi ,gdy już byłam na ścianie i kółko kontrgalopu.Przeszłam do kłusa i najechałam na drągi ( nie cavaletti xdd ) .Anglezowałam,ale Viper trzymał bardzo ładnie równowagę .Po drągach skręvciłam na małego krzyżaka ( ostatnią dzisiaj przeszkodę ).Bardzo ładnie technicznie ją skoczył.Wylądował miękko bez potknięcia.Poklepałam go i dałam całkiem luźne wodze.W narożniku zrobiliśmy ostatnie `hop` (galop).Pilnowałam tylko nogi w galopie i tego żeby został na cianie.Reszta mi zwisała ( zanczy się tempo,ustawienie głowy,brykanie ).3 kółka galopu i do stępa poprzez kłus.Poklepałam go i popuściłam popręg o 2 dziurki.
-Zdolniaszek z ciebie mały.
Popatrzyłam na zegarek i jeźdzliśmy już 2h i 2 minuty ^ No to treningu wyjdzie trochę więcej niż myślałam ;D .Połoyłam się najpierw na jego szti ,a potem na zadzie.Nie zaragował.Pogłaskałam go po łopatce.Udawał teraz psa tropiącego ( głowę maił dosłownie przy samej ziemi ).Po 13 minutach stępa wjechałam na linię środkową.Podziękowałam Viperowi za to ,że znosił intruza na swoim grzbiecie i zsunęłam się powoli na ziemię.Popuściłam całkiem popręg i podciągnęłam strzemiona.Odpięłam nachrapnik.Otworzyłam bramkę i poszłam z wałachem do boksu.Nie zamknęłam jej tylko popchnęłam,bo nie chciało isę nam już kręcić.Podeszłam z nim tam gdzie go ubierałam.Założyłam kantarek na szyję i ściągnęłam siodło.Położyłam je na ziemi dalekooo od siwego ,a potemściągłam ogłowie.Gdy wyciągałam wędzidło z jego twarzy machnął głową i troszeczkę spanikował tym,że ma jeszcze metal w pyszczku.Uspokoiłma go i położyłam ogłowie koło siodła.Wzięłam kantar i założyłam powoli na główkę Vipera uważając na delikatne uszy.Następnie ściągnełam ochraniacze z lewej strony ,a potem z prawej.Położyłam je tam gdzie resztę sprzętu.Wzięłam plastikowe zgrzebło zapinane na ćwieki ^^ i przeczyściłam całego Vipera dla poprawy krążenia.Buntował się trochę przy poprawianiu krążeniu przy szyi ,ale nie ugryzł mnie .Wygładziłam mu sierść z obu ztron i wzięłam kopystkę.Dostawałam kurwico-nerwicy wydłubująś ziemię z kopyt Vipera.najgorzej było z tyłami ,bo źle mi się je trzymało ,ale w końcu jakoś wyczyściłam mu te kopyta.Odwiązałam go i wsadziłam na chwilę do boksu.Najpier zawiesiłam ogłowie na ramieniu ,a potem chwyciłam siodło.Powiesiłam siodło na wieszaku i poszłam umyć wędzidło.Pochlapałam się cała,a potem odniosłam ogłowie do siodlarni.Poszłam pod boks po ochraniacze i skrzynkę ze sprzętem.Wzięłam uwiąz i poszłam po siwego.Otworzyłam boks i zawołałam go żeby obrócił się do mnie przodem.Przypięłam mu uwiąz do kantar i wyszłam z nim z boksu.Poszliśmy w stronę myjki.Przywiązałam go tam i pokazałam węża.Puściłam delikatnie wodę i pokazałam mu ją.Nie ruszało go to więc podkręciłam ją mocniej.Podeszłam do przedniej nogi Vipera i schłodziłam mu ją.Potem tylnia.Wyłączyłam na chwilę wodę i przesunęłam siwuszka na drugą stronę.Grzecznie stał więc pogłaskałam go i pochwaliłam.Włączyłam na nowo wodę.Schłodziłam mu teraz drugą stronę .Trochę się wircił przy przodzie,ale chwyciłam go za kantarek i dlatego stał już grzecznie.Potem tył.Gdy skończyłam przyszła Hammy.Przywitałam się z nią .Powiedziała ,że weźmie już wałaszka.Pożegnałam się z nim.Pogłaskałam,pocałowałam 1 dałam 2 jabłka.Pożegnałam się z Hammy i Viperem i pojechałam swoim polonezem do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> *Viper Evo / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
deox v1.2 // Theme created by Sopel & Download

Regulamin